Krasnoludek

Opłotkami, przez ogródek

idzie sobie krasnoludek.

Dokąd idziesz mój malutki?

Idę do swej kradnoludki

Dibi, dibi, dib x6

Idę do swej krasnoludki.

 

Żwirek i Muchomorek

Żwirek i Muchomorek

to nasi są kumplowie

Żwirek i Muchomorek

 

Pieski małe dwa

Pieski małe dwa chciały przejść się chwilkę.
Nie wiedziały , że przeszły całą milkę.
I znalazły coś , taką dużą białą kość.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą taką dużą białą kość.

Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę.
Nie wiedziały jak , znalazły deseczkę.
I choć była zła przeszły po niej pieski dwa.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą przeszły po niej pieski dwa.

Pieski małe dwa poszły raz na łąkę.
Zobaczyły tam czerwoną biedronkę.
A biedronka ta mnóstwo czarnych kropek ma.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą mnóstwo czarnych kropek ma.

Pieski małe dwa poszły więc do domu.
O przygodzie swej nie mówiąc nikomu.
Wlazły w budę swą , teraz sobie smacznie śpią.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą, sia la, la, la, la.
Sibą, sibą teraz sobie smacznie śpią.

 

Czarny blues o czwartej nad ranem

Czwarta nad ranem, może sen przyjdzie,                                                   A cis
Może mnie odwiedzisz                                                                               D A
Czwarta nad ranem, może sen przyjdzie,                                                    E fis
Może mnie odwiedzisz                                                                            D E A
Czemu cię nie ma na odległość ręki                                                             A E
Czemu mówimy do siebie listami                                                             fis cis
Gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata                                                           D A
Gdy to usłyszysz, będzie środek zimy                                                         D E

Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka, łysa śpiewaczka                                               fis

Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, żeby nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhatanu,
   
                                         czwarta nad ranem…

Herbata czarna myśli rozjaśnia,
A list twój sam się czyta, że można go śpiewać
Za oknem mruczą bluesa topole z Krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na solo, ten z Mariackiej wieży
Jego trąbka, jak księżyc, biegnie nad topolą nigdzie się jej nie spieszy,
   
                                                 już piąta…